niedziela, 23 czerwca 2013

Telewizja śniadaniowa.

Taka tam recenzja naukowa, artykułu pani Olgi Dąbrowskiej-Cendrowskiej, z magazynu "Media i Społeczeństwo" (wyd. 1/2011). Tutaj link do artykułu KLIK.

Early breakfast morning show. Tak właśnie fachowo nazywa się poranne upychacze ramówki w stylu "Dzień Dobry TVN" czy "Kawa czy Herbata?". Wszystko zaczęło się w 1952 roku, kiedy NBC wyemitował po raz pierwszy program „The Today Show”. Trwał on od 7 do 9 rano i do dziś jest jednym z najdłużej nadawanych programów i zgarnia przed telewizory ok. 5 milionów widzów. Innym takim programem jest "Good Morning America" nadawane przez ABC od 1975 roku - jednak z dużo większym rozmachem. W Europie pierwsza była stacja BBC z ich programem "Breakfast Time", który pojawił się dopiero w latach 80.

Co w Polsce? Mamy trzy wiodące poranne programy. Pionierem był program "Kawa czy Herbata?", który po raz pierwszy w telewizji można było obejrzeć 31 sierpnia 1992 roku, dopiero 10 lat później dwójka stworzyła "Pytanie na Śniadanie", a trzy lata później komercyjny TVN wyskoczył ze swoim "Dzień Dobry TVN".

Temat wydaje się błahy i banalny. Co zatem autorka tekstu postanowiła w nim zamieścić?
Pani Dąbrowska-Cendrowska przytacza słowa Małgorzaty Boguni-Borowskiej (autorki tekstu "Telewizja śniadaniowa, czyli codzienność z telewizją na żywo"), która uważa, że z telewizja śniadaniowa ma trzy ważne cechy:

1. Pora. "Kawa czy Herbata" przez 10 lat miało monopol na poranne pasmo, jednak nawet po powstaniu dwóch innych programów, nadal jest jedynym, które rozpoczyna emisję o 6.30 - czyli porze kiedy to de facto ludzie pracujący na pierwszą zmianę jedzą śniadanie. Dwa pozostałe kanały rozpoczynają około godziny ósmej, co zmienia też grupę odbiorców.

2. O czym mówi się w takich programach? Jak ubrać dziecko w zimie, kiedy zmienić opony, jak zaplatać warkocze, co robi w wolnych chwilach Beata Kozidrak. Programy śniadaniowe odpowiadają na pytania dotyczące prawa, medycyny, psychologii, rozprawiają na tematy celebrytów, mody i kuchni. Czyli wszystko w pigułce.

3. Show. Programy śniadaniowe to nie tylko suche fakty, ale interaktywne spotkanie z telewidzami. Można wysłać e-maila, smsa, otagować ich na twitterze. Można ćwiczyć rano z Ewą Chodakowską, albo grać o 10 000zł.

Jednym słowem, cytując: "Już we wczesnych godzinach porannych media uruchamiają mechanizm ustanawiania agendy, czyli „ukierunkowują uwagę odbiorców na pewne wydarzenia, a inne ignorują” . Kształtowanie opinii publicznej poprzez selekcję informacji i hierarchizację newsów rozpoczyna się już o poranku."

Ważna jest też swoboda w tego typu programach. Autorka tekstu idąc za tropem Daniela Hallina, przywołuje wygląd studia. Studio programów typu "Dzień Dobry TVN" wygląda jak dobrze urządzone mieszkanie. Mamy miejsce do rozmowy, kuchnie na boku, wygodne kanapy, wszyscy piją kawkę i szeroko się uśmiechają (no może poza Pieńkowską, ale ona w ogóle jest wredna, paskudna, nic nie rozumie i zawsze się wtrąca - przyp. aut.). Ważną cechą jest też brak ścianek działowych - metafora otwartości - "Nie mamy ścianek, więc jesteśmy tacy swobodni".

Dalej czytamy o tym jak rozkłada się oglądalność powyższych programów. Otóż "Dzień Dobry TVN" skupia na sobie najwięcej oglądających, jednak są to głównie młode matki i osoby na kierowniczych stanowiskach. "Pytanie na śniadanie" oglądają najczęściej renciści i emeryci, a wynika to, jak zaznacza autorka artykułu - z faktu oglądania telewizji publicznej.

A co z treścią? Otóż pani Dąbrowska-Cendrowska postanowiła zbadać zawartość programów dwójki i TVN'u, co jest chyba najciekawszą częścią tekstu. I tak dowiadujemy się, że "Pytanie na Śniadanie" najwięcej czasu poświęca celebrytom, niewiele mniej poradom psychologicznym jednak niewiele mówi o modzie i urodzie, a konkursy odbywają się metodą audiotele. TVN stawia przede wszystkim na reklamy swoich programów, porady psychologiczne, trochę mniej celebrytów, ale za to więcej kuchni. W kwestii konkursów są zdecydowanie bardziej oryginalni - przodują konkursy kulinarne czy fotograficzne.

Szybka konkluzja - telewizje śniadaniową rządzą w porannym paśmie, są masowo oglądane, a ich luźny charakter powoduje, że można bardzo płynnie przejść z tematu śmierci Zbigniewa Religi do nowych spodni Dody czy nowej fryzury Justysi Steczkowskiej (o czym oczywiście widzowie danego programu porannej telewizji dowiadują się JAKO PIERWSI!!). Autorka obawia się jednak, że wkrótce takie programy staną się zwykłą paplaniną uśmiechniętych głów i pokazem mody gwiazd show-biznesu.

Sam tekst jest przyjemny w odbiorze, autorka podpiera się naukowymi tekstami, mamy nawet wykresy. Można się dowiedzieć paru ciekawych rzeczy. Ogólnie polecam, Ewelina Willmann

A na koniec może jakiś filmik, o na przykład taki:



Ta młoda osóbka to Luxuria Astaroth (chociaż tak naprawdę ma na imię Kamila) i znana jest tego, że świeci półnagością w teledyskach człowieka o ksywce Donatan i uznaje, że "pluje szatanowi w ryj". I właśnie takie osoby są zapraszane między problemem wyzyskiwania kobiet w pracy, a in vitro.



0 komentarze:

Prześlij komentarz