czwartek, 6 czerwca 2013

Hej gościu, niezły strzał, czyli jak ładnie śpiewać o samobójstwie

Ta cholerna konwergencja mediów nie daje mi spokoju. Gdy już zauważyłem, że różne środki przekazu się ujednolicają, powstają przysłowiowe czarne skrzynki, gdy zorientowałem się, że daną informację możemy odbierać w różny sposób, czas przyszedł na samą treść, która wędruje z jednego medium do drugiego – często pod zupełnie innym znaczeniem. A może tym samym? Kto wie…
Ale od początku. Cofnijmy się do roku 1987. Dwudziestego drugiego stycznia Robert Budd Dwyer, skarbnik stanu Pensylwania, popełnia samobójstwo na w trakcie konferencji prasowej – na oczach wielu widzów, gdy wszystkie kamery skierowane były na niego. 
Dlaczego to zrobił?

W 1980 roku w Pensylwanii odkryto, iż urzędnicy państwowi nadpłacali podatek federalny z powodu błędów wyliczeń potrąceń. Wiele firm księgowych rywalizowało o wielomilionowe umowy w celu określenia właściwego wynagrodzenia każdego pracownika. W 1986 roku Dwyer został skazany za otrzymanie łapówki od firmy z Kalifornii próbującej zdobyć kontrakt. Podczas trwania procesu i po skazaniu stale twierdził, że był niewinny i że został wrobiony.

Na znak protestu 22 stycznia 1987 r. na konferencji prasowej popełnił spektakularne samobójstwo. Wyciągnął rewolwer Magnum 357, włożył lufę do ust i na oczach dziennikarzy pociągnął za spust. (…)
William Smith, człowiek, którego zeznania doprowadziły do ​​skazania Dwyera, oświadczył, że kłamał pod przysięgą, aby złagodzić własny wyrok, wyjawiając tym samym, iż oskarżenia przeciwko Dwyerowi były fałszywe (…).[1]
UWAGA! TUTAJ CZŁOWIEK NAPRAWDĘ STRZELA SOBIE W GŁOWĘ! JEŚLI NIE CHCESZ TEGO OGLĄDAĆ TO UWIERZ NA SŁOWO I CZYTAJ DALEJ!

Jak widać, zapis z aktu publicznego samobójstwa można spokojnie znaleźć w sieci. Poza tym, wielu ludzi widziało to na żywo na konferencji prasowej lub oglądając relację w telewizji.
W 1995 roku, zespół Filter wydaje swój debiutancki album, Short Bus. Utwór otwierający płytę to Hey man, nice shot, który odnosi się do samobójstwa R. Budd Dwyera. Mimo tego, że minęło wtedy prawie 10 lat od jego śmierci, utwór wywołał spore kontrowersje. Szczególnie samo tytułowe sformułowanie jest wystarczająco niepokojące. To próba pochwalenia takiego czynu? Według muzyków, nie do końca, ale nie o to chodzi.

Interesujące jest to, jak miesza się treść oraz środek przekazu wokół jednego wydarzenia. Mamy relacje na żywo/ reportaż a po drugiej stronie muzykę/wytwór kultury. Po jednej stronie mamy samobójstwo, po drugiej rozrywkę. Nie będę się o tym specjalnie rozpisywał – zobaczcie filmik, przesłuchajcie utwór i wnioski wyciągnijcie sami.

Można podać wiele takich przykładów, jak przykład piosenka Grupy Operacyjnej o Krzysztofie Kononowiczu lub muzyczna interpretacja Cezika na temat Polaka łowiącego aligatora w Illinois. Przykład Dwyera i zespołu Filter to drastyczny ale i doskonały przykład tego, jak bardzo potrafi się zmienić treść i rola danego przekazu, mimo tego, że dotyczy praktycznie tego samego zagadnienia. Konwergencjo, po raz kolejny mnie zaskakujesz.


[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Budd_Dwyer

1 komentarz:

  1. A w Polsce to się nawet porządnie zastrzelić nie potrafią. https://www.youtube.com/watch?v=WxXNquwaDjw

    OdpowiedzUsuń